top of page

„Polskie Szkoły“ - nauka na terenie Szlezwiku Holsztyna po zakończeniu II Wojny Światowej w czasie

Aby wyjaśnić potrzebę tworzenia polskich szkół dla dzieci, młodzieży i dorosłych na terenie Szlezwiku – Holsztyna, nie sposób jest pominąć historii.

II Wojna Światowa i niemiecka okupacja wzbudziły lęk wszystkich Polaków, a szczególnie starszego pokolenia. Na nowo odżyły wspomnienia rozbiorów Polski, germanizacji, wywłaszczania Polaków z ich ziemi oraz innych dóbr, niewolnicze warunki pracy, a także mnożące się przypadki utraty życia, spowodowane wycieńczeniem i ubóstwem. Instynktownie wyczuwano strach, że historia się powtórzy, że egzystencja Polaków będzie zagrożona, a życie narodu polskiego zastanie pozbawione perspektyw i możliwości rozwoju.

Trzy rozbiory Polski, które trwały ponad 123 lata, oraz próby wynarodowienia narodu polskiego poprzez bezwzlgędną rusyfikację i germanizacje, nie złamały ducha polskiego. Dopiero z zakończeniem I Wojny Światowej, dnia 11 listopada 1918 roku nastąpiło wyswobodzenie Polski. Na przełomie trzech stuleci niszczono polską kulturę, polski język, wymazywano polskie nazwiska, rozkradano polskie zabytki i niszczono godność narodową Polaków.

Niestety, zbrodnia na polskim narodzie zostaje powtórzona i to w sposób o wiele okrutniejszy. Niemieckie Krigsmarine i Wehrmacht zajmują we wrześniu 1939 roku Polskę od zachodu, a armia Związku Radzieckiego napada na Polskę od wschodu. Czy w takiej sytuacji mogła Polska stawić czoła tym przeciwnikom?

Lęk i przerażenie naszych rodziców i dziadków były w zupełności uzasadnione. Dzisiaj wiemy, że z prawie 35-ciu milionów obywateli polskich 23 procent narodu, czyli co piąty Polak, stracił życie w II Wojnie Światowej i tyle samo doznało poważnych obrażeń zdrowotnych. Cały kraj został zmieniony w ruinę. Zniszczono miasta, wsie, domy, dobra materialne, fabryki i przemysł.

Tragedia zniszczenia dwóch wieżowców w Nowym Jorku dnia 11 września 2001 roku wstrząsnęła niemalże całym światem!

Dużo okrutniejszą tragedię i do tego trwającą pięć lat przeżywała cała Polska podczas II Wojny Światowej, o każdej porze dnia i nocy. Do dzisiejszego dnia nie jesteśmy w stanie policzyć biliardowych szkód materialnych poniesionych przez naród polski. Dziwne, że ta historia nie wzburza aż takiego gniewu i nie wstrząsa całym światem, jak ta amerykańska. Czasem ma się wrażenie, że tę polską tragedię chce się wymazać i uznać za niebyłą, albo nawet zmienić fakty historyczne.

Działania niemieckiego Wermachtu, Waffen „SS“, Gestapo, Krigsmarine oraz ich sprzymierzeńców zgotowały w czasie II Wojny Światowej najokrutniejszą i najstraszniejszą tragedię narodu polskiego.

Przez całą wojnę wywożono polskie dzieci, młodzież, dorosłych do niemieckich obozów koncentracyjnych - KZ, jako jeńców i niewolników do wykonywania w nieludzkich warunkach ciężkich robót. Głównym celem oprawców było niszczenie ludzkiego życia.

Z niemieckich Konzentrationslager rozmieszczonych na terenie całych Niemiec, znane były obozy konzentracyjne w Hamburgu - KZ Neuengamme, Szlezwiku-Holsztynie - KZ Strafarbeitslager w Kilonii, Lubece, Husum, Neumünster i innych miastach. Masowe znęcanie się nad polską ludnością i praca ponad ludzkie siły doprowadziły do śmierci tysiące Polaków.

Szczytem barbarzyństwa Wehrmacht’u i Waffen „SS“ było podstępne pozbawienie życia prawie 9000 niewinnych istot ludzkich zatopionych w porcie Neustad na trzech statkach: „Cap Arcona“, „Thilbek“, „Athen“ i trzech barkach z więźniami różnych narodowości - między innymi z Kaszubami i innymi Polakami, przyholowanymi z niemieckiego KZ Stutthoff koło Gdańska. Miało to miejsce 3 maja 1945 roku na zatoce koło Neustadt S-H ( pozycja na mapie zachodniego morza bałtyckiego: szerokość 54° 03' 22" N i długość 10° 50' 21" O).

Po kapitulacji Niemiec dnia 9 maja 1945 roku zostały nareszcie wyswobodzone niemieckie obozy konzentracyjne w Hamburgu i Szlezwiku-Holsztynie, znane jako Konzentrationslager KZ – czyli obozy zagłady, niemieckie Arbeitslager – obozy pracy jenieckiej oraz Offizierslager (Offlagi) – oficerskie obozy na terenie Szlezwiku Holsztyna.

Wszyscy Polacy pracujący niewolniczo u niemieckich Bauerów, w fabrykach, przy budowie dróg, w kamieniołomach, w stoczniach i ogólnym przemyśle otrzymali wolność i przyjęli z radością pomoc niesioną przez wyzwolicieli.

Alianci podzielili Niemcy na cztery sektory. Szlezwik Holsztyn znalazł się w sektorze brytyjskim.

W niemieckich obozach dla oficerów i wojskowych - Offlag’ach, znajdowało się parę tysięcy więzionych Polaków. Byli to w dużej części oficerowie posiadający wyższe wykształcenie, jak również księża, lekarze, ekonomiści, prawnicy i pedagodzy. W tej nowo powstałej sytuacji wojskowe władze brytyjskie chętnie zatrudniały właśnie te osoby do opieki nad tysiącami uratowanych Polaków, którzy potrzebowali natychmiastowej pomocy.

Trzeba było zorganizować odpowiednie warunki socjalne, zapewnić wyżywienie i intensywną opiekę lekarską, ponieważ większość z nich była w stanie wyczerpania fizycznego i psychicznego.

W najcięższej sytuacji znalazły się polskie dzieci i młodzież, z których większość utraciła rodziców w czasie wojny. Przez cały czas trwania wojny miały dzieci polskie zakaz uczęszczania do szkół, ponieważ musiały, tak jak dorośli, niewolniczo pracować.

Brak możliwości uczęszczania do szkół, jak również zakaz porozumiewania się w języku polskim, co groziło karami cielesnymi, a nawet utratą życia, zakaz opieki duchowej przez kościół, doprowadziły do ich strasznej izolacji i przerażających zaległości w ogólnym rozwoju psychicznym i fizycznym.

Po podpisaniu przez Niemców kapitulacji, co miało miejsce 8 maja 1945 roku, w Szlezwiku-Holsztynie - dokładnie we Flensburgu-Mürwik, nastąpił czas, w którym bohaterską pomoc nieśli potrzebującym byli niewolnicy obozów oficerskich. Do tworzenia opieki kulturalnej, oświatowej i duchowej przystąpili oficerowie posiadający wykształcenie teologiczne, pedagogiczne, prawnicze, medyczne, ekonomiczne i dziennikarskie.

Wojska Brytyjskie tworzyły dla Polaków, tak zwanych Displaced Persons - obozy ochronne tzw. DP Auffangslager w Rendsburgu, Jägerslust, Neustadt-Haffkrug, Husum, Flensburg-Meierwik, Wentorf, Eckernförde, Neumünster, Luisenberg, Itzehohe, Bahrenhof, Schusterkrug, Lubece-Schlutup, Itzehohe-Hungiger Wolf i w Kilonii.

Na początku trzeba było zapewnić dla wszystkich noclegi i schronienie przed uciążliwymi warunkami atmosferycznymi, a następnie wyżywienie i pomoc lekarską.

Dla dzieci i młodzieży prowadzono intensywne przygotowania do otwarcia ośrodków nauczania i szkół polskich.

W całych Niemczech uratowało się około 1 miliona Polaków, a w tym około 60 000 dzieci i młodzieży, których stan zdrowotny był przerażający. W Szlezwiku Holsztynie uratowało się ponad 100 tysięcy Polaków, w tym około 4 tysięcy dzieci i młodzieży.

Władze alianckie zadecydowały, że Polacy sami powinni stworzyć struktury rządzenia we wszystkich obozach i przeprowadzić wybory swoich przedstawicieli. Zanim do tego doszło, już w maju 1945 roku Polacy w Kilonii wybrali swoich przedstawicieli na Szlezwik - Holsztyn, ponieważ wcześniej założyli Polish Assotiation for Kiel District. Wybrani kandydaci musieli zostać zatwierdzeni przez Amerykanów (UNRRA) i Brytyjczyków, z czym nie było większych problemów, ponieważ oni tak czy tak dozorowali przebieg wyborów i wybór kandydatów.

Pierwszym komendantem polskiego obozu DP w Kilonii był oficer łącznikowy wojsk polskich kapitan Dziurzyński. Zastępcą komendanta obozu był pan Ryszard Samulczyk, który pisał podczas niewoli w różnych obozach pracy bardzo ładne wiersze. Ich treścią były najczęściej tematy o wojnie, niewoli w Niemczech i tęsknocie za rodziną.

Pierwszym dowódcą obozu DP Jägerslust (leży pomiędzy Kilonią i Rendsburgiem) został wybrany major Tadeusz Lelo, następnie kapitanMichał Polegaj i od 17.12.1945 roku podporucznik Stefan Bolechowski.

Po siódmym czerwca 1946 roku nastąpiły w Szlezwiku Holsztynie wybory cywilnych władz w obozach DP.

W sierpniu 1946 roku kierownikiem obozu w Jägerslust został wybrany pan Jan Szczepański. Na przełomnie 1946/47 roku zachodzi zmiana i kierownictwo obejmuje Gustaw Wincentak. Pan Wincentak zostaje na tym stanowisku najdłużej i dopiero pod koniec 1949 roku zaszły następne zmiany związane z przekazaniem nadzoru urzędnikom niemieckim.

W lipcu 1945 roku na zebraniu założycielskim polskiej szkoły wzięło udział 10 nauczycieli z obozu DP w Jägerslust. Postanowiono założyć kursy nauki dla dorosłych, szkołę podstawową, gimnazjum i liceum. We wszystkich innych miejscowościach i obozach DP nauczanie i tworzenie szkół było intensywnie wspierane przez UNRRA. Książki i materiały pomocnicze do nauczania zapewnił Rząd Polski w Londynie.

Szkoła w Jägerslust była centralą dla wszystkich innych szkół w Szlezwiku Holsztynie. Na początku w skład kadry nauczycieli wchodzili:Jan Szadurski - pierwszy kierownik szkoły, ksiądz kapitan Mieczysław Filipowicz, podporucznik Popłoński, podporucznik Gniot - nauczyciel matematyki i podporucznik Chmielewski.

Długoletnim kierownikiem całej szkoły był były partyzant i słynny AK-owiec prof. Józef Wyrwa. Jego syn Tadeusz Wyrwa zdał maturę w tej szkole i zaczął studiować prawo na uniwersytecie w Kilonii. Na studia na uniwersytecie w Kilonii zdecydowało się conajmniej trzech dalszych absolwentów liceum w DP.

Pierwsze egzaminy maturalne w Polskim Liceum Humanistycznym Nr 3 Jägerslust-Kilonia odbyły się dnia 4 kwietnia 1946 roku. Wzięło w nich udział 10 uczniów, którzy pomyślnie zdali egzaminy.

W polskich szkołach na terenie całego regionu Szlezwiku-Holsztyna zarejestrowano w październiku 1946 roku 171 nauczycieli. Ilość uczniów i nauczycieli w szkole w Jägerslust w listopadzie 1946 roku przedstawiała się następująco:

- w przedszkolu było 15 dzieci i jeden nauczyciel,

- w szkole podstawowej - 77 uczniów i 7 nauczycieli oraz

- w gimnazjum/liceum - 57 uczniów i 9 nauczycieli.

Na kursy języka angielskiego uczęszczało regularnie około 50 osób dorosłych.

Również w tym czasie na naukę jazdy było zarejstrowanych 84 uczniów. Dla dzieci z innych miejscowości powstawały schroniska.

Cały obóz liczył w tym czasie około 900 osób, które wymagały opieki i przygotowania na powrót do Polski albo na emigrację do innych krajów.

Parę lat po wojnie w miejscowości Jägerslust urodził się pan Karsten Dölger, który jest z zawodu nauczycielem. Właśnie ten wspaniały człowiek poświęcił swój wolny czas i ponad 15 lat życia, aby stworzyć tę wspaniałą naukową dokumentację o Polakach w Niemczech, pod tytułem „Polenlager Jägerslust” (Wachholz Verlag Neumünster, 2000, ISBN3 529 022101). Dokumentacja ta zawiera 400 stron.

Do mojego artykułu zaczerpnąłem dużo informacji właśnie z tej książki. Od 2000 roku książka ta znajduje się w sprzedaży i polecam ją wszystkim.

Również cenne informacje otrzymałem z prywatnych zbiorów państwa Brodnickich zamieszkałych w Polsce. Dotyczą one nauczania w Polskiej Szkole w Haffkrug / Neustadt – Szlezwik – Holsztyn.

Podporucznik WP Antoni Brodnicki mając 27 lat brał udział w bitwie z oddziałami niemieckimi pod Mławą jako dowódca plutonu 4 kompanii 32 półku 8 dywizji. Dnia 23 września 1939 roku, po upadku Warszawy, został aresztowany i dostał się do niewoli niemieckiej. Najpierw przebywał w obozach przejściowych znajdujących się w Błoniu koło Warszawy i w Sochaczewie. Już z numerem jeńca wojennego 1064 przebywał także w Osterode – góry Harzu, Armswalde-Prenzlau, Gross Born, a następnie aż do końca wojny w międzynarodowym Offlagu Sandbostel koło Lubeki.

W tym Offlag’u zorganizowali Polacy tajne studia, gdzie wykładowcami byli dr Tadeusz Pasierbiński i mgr Starościak.

Podporucznik Antoni Brodnicki studiował w tym Offlagu geografię, nauczył się języka niemieckigo i angielskiego, wcześniej władał już językiem rosyjskim i białoruskim.

2 maja 1945 roku Offlag został wyzwolony przez polskie oddziały generała Maczka wchodzące w skład Armii Brytyjskiej i walczące w północnych Niemczech. Na okręgowego dowódcę Polaków w DP Haffkrug/Neustadt wybrano pana Bogdana Suchowiaka.

Pan Suchowiak był oficerem WP i we wrześniu 1939 roku walczył w obronie Warszawy. Pod koniec września 1939 roku dostał się do niewoli niemieckiej, przebywał w KZ Buchenwald, następnie został przeniesiony do KZ Neuengamme w Hamburgu. W 1945 roku przeżył marsz śmierci z Neuengamme do Neustadt, co oznaczało, że wycieńczeni więźniowie musieli przejść pieszo 70 kilometrów. Dnia 3 maja 1945 roku podczas podstępnej katastrofy na statkach "Cap Arcona” i "Deutschland” uratował się ze zbombardowanego i płonącego statku „Thilbek” i dopłynął sam do lądu pomimo, że SS strzelało do ratujących się i dopływających do brzegu ludzi.

Kierownikiem obozu DP w Haffkrug został były więzień KZ Neuengamme pan Antoni Baroń, który pochodził z Krakowa.

Polska Szkoła w Haffkrug została założona w czerwcu 1945 roku. Kierownikiem szkoły został nauczyciel Henryk Lassak.

Do polskiej szkoły w Haffkrug uczęszczało do końca jej istnienia, czyli grudnia 1949 roku, prawie 400 uczniów.

Do grona nauczycieli należał również wyżej wspomniany podporucznik WP Antoni Brodnicki, który nauczał tych najmniejszych w szkole podstawowej, jak i starsze klasy.

W listach do żony wspominał, że nauczanie sprawia mu dużą satysfakcję i będąc z tymi najmniejszymi często myśli o swojej córecze Ewusi, która powinna być także w wieku jego najmłodszych uczennic.

Oprócz sześciu prywatnych fotografii państwa Brodnickich ze szkoły w Haffkrug nie można było niestety zdobyć dalszych informacji o tej szkole. Żona pana Antoniego Brodnickiego, pani Jadwiga Brodnicka, obecnie w wieku 92 lat, mieszka razem z córką Ewą w Gdańsku.

Muzeum i archiwum landu S-H w Schleswig, miejskie archiwa w Haffkrug i Neustadt nie posiadają jakichkolwiek informacji. Wszystko, co dotyczyło Polaków, zostało zaniedbane albo zniszczone. Społeczeństwo niemieckie w tej okolicy było niezbyt przychylnie do nich ustosunkowane. Obce były im ból i krzywda wyrządzona tej pozostałej przy życiu garstce Polaków. Dowody tej wrogości można znaleźć w książce pod tytułem „Haffkrugs und Siergsdorfs schwerste Jahre” - Die Polen-Zeit - wydanej w 1992 roku przez Hermanna Schulze-Koops z Timmendorf. W przetłumaczeniu brzmi to następująco „Haffkrugu i Siergsdorfu najcięższe lata” -Czas Polaków-. Już sam tytuł książki mówi sam za siebie.

W zeznaniach 57 niemieckich świadków o latach 1945 - 1947 przedstawione są skargi na Polaków z obozu w Haffkrug i Neustadt. Jednoznacznie wyczuwa się stereotypowe, antypolskie poglądy, typowe dla czasów panowania NSDAP w Niemczech. Wywiady z tymi świadkami były przeprowadzane po 30 – 45 latach od zakończenia II Wojny Światowej.

W czasie, kiedy Brytyjczycy przekazywali pod koniec 1949 roku władzę urzędom niemieckim, zabezpieczyli wszystkie dokumenty i zabrali je do Wielkiej Brytanii.

W archiwum koło Londynu jest możliwość wglądu i otrzymania dokładnych, dalszych informacji dla zainteresowanch, co bardzo bym polecał.

Adres archiwum w Wielkiej Brytanii: (PRO) Public Record Office in Kev/Richmond London.

We wszystkich obozach DP na terenie S-H znajdowały się redakcje prasowe i codziennie można było otrzymać Biuletyn z najnowszymi wiadomościami w języku polskim.

W maju 1945 roku zaczęto drukować w obozie Jägerslust pierwsze w całych Niemczech powojennych polskie czasopismo cywilne. Był to tygodnik „Jutrzenka“ pod redakcją Jana Wierzbińskiego.Jutrzenka składała sie z 6 stron i miała nakład do 1000 egzemplarzy tygodniowo. Dodatkowo wydawano regularnie jeszcze dwa tygodniki: Tygodnik Polski i Kronika Tygodniowa. Satyryczne czasopismo Obóz na Kółkach ukazywało się nieregularnie. W obozach były również spotykane inne czasopisma, takie jakDefilada, Dziennik Żołnierza w nakładzie do 9000 sztuk, Kronika,Myśl Polska, Parada i Panorama. W obozach nie zezwolono rozprowadzać propagandowej prasy z Polski. Wszystkie czasopisma były cenzurowane przez władze brytyjskiego sektoru.

Do najważniejszych dziennikarzy w DP Jägerslust należeli Jan Wierzbinski, Gustaw Wincentak, Edward Janiak oraz redaktor/nauczyciel Stanisław Ludwik Lewicki, który był przez parę miesięcy jednym z głównych przedstawiceli Polaków w S-H w 1948 roku.

Informacje, które zebrałem i w skrócie przedstawiłem, nie są niestety publikowane w krajach Unii Europejskiej. Najwidoczniej nie są one mile widziane, albo wręcz niewygodne. Jedynie ludzie z odpowiednią wiedzą, z uporem szukający prawdy i mający odwagę ją publikować, są w stanie doszukać się tych historycznych faktów o tragedii narodu polskiego z czasów trzech zaborów oraz I i II Wojny Światowej.

Skromna grupa Niemców, wspierających publikowanie prawdy, jest zdecydowanie za mała, aby przeciwstawić się szerzącej się w Unii Europejskiej wrogiej propagandzie, działającej na szkodę narodu polskiego i Polski.

Nawet w programach nauczania niemieckich szkół celowo unika się tematów przypominających historię trzech rozbiorów Polski oraz polskiej martyrologii w czasie II Wojny Światowej i zamordowania około 6-ciu milionów Polaków. Sami Polacy w Niemczech boją się rozmawiać na ten temat z sąsiadami czy z kolegami z pracy. Sam zaobserwowałem, że jeśli już do takiej dyskusji doszło, wzrastały emocje i najczęściej dochodzi do konfliktów z Niemcami, ponieważ większość z nich zna tylko jedną historię wydarzeń, a fakty historyczne nie wzbudzają ich większego zainteresowania.

Nierzadko dochodzi nawet do absurdów i obwinia się Polaków za ofiary, jakie ponieśli Niemcy w czasie wojny. Czyżby zapomniano, kto był ofiarą, a kto oprawcą i kto rozpoczął tę wojnę?

Waldemar Malinowski

Kilonia w 2015 roku

Aktuelle Beiträge

Alle ansehen

Powraca pręgierz i kozioł ofiarny

18.02.2024 WELT & KIRCHE Stefan Mückl Według prawnika kanonicznego Droga Synodalna obwinia system kościelny za osobistą winę i stosuje bezprawną taktykę zawstydzania. Kościół w Niemczech przeżywa trud

Empfohlene Einträge
Aktuelle Einträge
Archiv
Schlagwörter
Folgen Sie uns!
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
bottom of page